wtorek, 30 grudnia 2008

"Tak wiele jeszcze jest tajemnic,
Które tak bardzo chciałbyś poznać,
Tak wiele ukrytych pragnień
I nie przeżytych doznań...
a jeśli przyjdzie jutro
I spełnią się marzenia?
A co ... jeśli już ich nie masz
Czym zapełnisz puste miejsca? (jeśli mnie już nie będzie)
Jak ożywisz martwe serce...
a jeśli przyjdzie jutro?
Czy wtedy zapragniesz zobaczyć Całą swoją Duszę?
Pod zamkniętymi powiekami,
Ukryty za kurtyną marzeń,
Zanurzasz się w kolejny sen...
Gdzie dzieje się co tylko chcesz...
a jeśli przyjdzie jutro
I otworzysz oczy...
Czym życie może Cię zaskoczyć?
Czym zapełnisz puste przestrzenie? (jeśli mnie już nie będzie)
Jak ożywisz martwe spojrzenie...
a jeśli przyjdzie jutro
Czy wtedy zapragniesz zobaczyć Całą moją duszę..."



KOCHAĆ - To chcieć uczynić drugiego wolnym... Aby on także mógł powiedzieć: "Kocham Ciebie", nie będąc do tego zmuszonym nieposkromionymi pragnieniami.
Kochać to wejść do drugiego, jeśli otwiera Tobie bramy swego tajemniczego ogrodu, po drugiej stronie okrężnych dróg, kwiatów i owoców zrywanych na skarpie,
Tam, gdzie zadziwiony potrafisz wyksztusić: to "Ty", moje kochanie, Ty jesteś moją jedyną... Kochać to chcieć ze wszystkich sił dobra drugiej osoby nawet z pominięciem siebie, to czynić wszystko, by ona wzrastała i rozwijała się...
Stając się z każdym dniem człowiekiem jakim być powinna a nie takim, jakiego chciałbyś ukształtować według swoich marzeń.
Kochać to ofiarować swoje ciało, a nie zabierać ciała drugiej osoby, lecz przyjąć je gdy daje siebie, to skoncentrować siebie i wzbogacić, aby ofiarować ukochanej całe swoje życie skupione w ramionach twojego "Ja", co znaczy więcej niż tysiące pieszczot i szalonych uścisków,
Kochać to ofiarować siebie drugiej osobie, nawet jeśli ona przez moment się wzbrania!
To dawać nie licząc tego, co inny Ci daje, płacąc bardzo drogo, nie domagając się zwrotu.
Największa miłość wreszcie to przebaczyć, gdy ukochana niestety odchodzi, usiłując oddać innym to, co przyrzekła Tobie.
Kochać to zastawić stół, aby przy nim zasiadł Twój Gość i nie sądzić, że możesz obejść się bez niego,
Ponieważ pozbawiony żywności, jaką on ci przynosi, na twoje świąteczne przyjęcie nie postawisz dań królewskich lecz tylko suchy chleb biedaka.
Kochać to wierzyć drugiej osobie i ufać jej, wierzyć w jej ukryte siły, w życie które posiada, jakiekolwiek byłyby kamienie do usunięcia dla wyrównania drogi.
To zdecydować się rozsądnie i odważnie wyruszyć na drogi czasu, nie na sto, tysiąc czy dziesięć tysięcy dni, ale na pielgrzymkę, która się nie skończy, bo jest pielgrzymką, która trwać będzie ZAWSZE.
Powinienem Ci to powiedzieć, aby oczyścić twe marzenia, że kochać to zgodzić się na cierpienie, śmierć sobie samemu, aby żyć i ożywiać,
Ponieważ tylko ten, kto może bez bólu zapomnieć o sobie dla drugiego, może wyrzec się życia dla siebie tak, żeby nie umarło w nim cokolwiek z niego.
Kochać wreszcie to jest to wszystko, o czym powiedziano i jeszcze więcej,
Bo kochać to otworzyć się na nieskończoną MIŁOŚĆ, to pozwolić się kochać, być przejrzystym wobec tej MIŁOŚĆI, która jest zawsze w porę. To jest, to wzniosła Przygodo, pozwolić Bogu kochać tego, którego Ty w sposób wolny decydujesz się kochać! Michael Quist

czwartek, 18 grudnia 2008

Radość :)

Witajcie,
To była bardzo długa noc...
Poranne czynności wykonałam bez zastrzeżeń...Kiedy przyszłam do pracy, tradycyjnie otworzyłam skrzynkę i okazało się, że oprócz mało istotnych SPAM-ów dostałam fantastycznego maila o takiej treści :)

"Nie zapomnij o radości :)
Mam oczy, by widzieć światło,
zieleń wiosny, biel śniegu,
szarość chmur i błękit nieba,
gwiazdy w nocy i ten niewiarygodny cud :)
że wokół mnie żyje
tylu wspaniałych ludzi,
Mam usta,
mogę pocieszyć Kogoś dobrym słowem,
Mam wargi, aby obdarować Kogoś pocałunkiem,
i ręce łagodne i czułe,
aby obdarzyć biednego chlebem i pociechą.
Mam nogi, mogę wyjść naprzeciw bliźniemu,
Mam serce, aby okazać miłość i ciepło
tym, którzy żyją w samotności i chłodzie.
Bez ciała nie byłbym sobą.
Wszystko ma sens.
Wszystko ma głębokie znaczenie.
Dlaczego więc nie jestem szczęśliwy?
Może mam oczy zamknięte?
A usta gorzkie?
Może moje ręce są tylko po to, żeby brać?
Może moje serce skamieniało?
Czyżbym nie widział,
że zostałem stworzony do radości?"


Mam pytanie: Czy dasz mi RADOŚĆ???

Święta to czas niezwykły...

Święta przyszły... :)
Dużo się działo ostatnio w moim życiu, kolejne lekcje, kolejne doświadczenia :)
Myślę sobie...to dobrze, że nadchodzi koniec tego roku... cieszę się, że mogę znów zacząć przygotowywać listę Marzeń na następny rok :) i ...Zacząć wszystko od NOWA :)))

Kilka rad dla Kobiet:
Kochaj mężczyznę, który nazywa Cię "piękną", a nie uważa za "sexy"...
Tego, który oddzwania, gdy odłożysz słuchawkę...Który tęskni za Tobą już za Twoimi drzwiami...
Tego co nie śpi, aby zobaczyć Cię śpiącą...
Całuje Twoje czoło, stopy, wnętrze dłoni...
Który chce pokazać Ci cały świat nawet gdy nie jesteś "wyszykowana"...
Tego, który Cię kocha taką jaką jesteś...prawdziwą :)
Który mówi: Co chciałabyś zjeść? - ja gotuję. Czy zrobić Ci herbatę?
Tego, co przed swoimi przyjaciółmi chwyta dumnie Twoją dłoń...
Tego, który stale powtarza, ile dla niego znaczysz i jakim jest szczęściarzem mając Ciebie...
Tego, który swoim przyjaciołom przedstawia Cię: To Ona! Przedstawiam Wam - Moją Drugą Połówkę, to właśnie na Nią czekałem całe życie...i wiecie co? Warto było :)
Człowiek, dla którego jesteś Najważniejsza ...który chce się z Tobą rozwijać - nie czeka i nie szuka nowych "okazji". Odważnie podejmuje decyzje i bierze za nie odpowiedzialność...

środa, 17 grudnia 2008

Święta, święta...

Witajcie,
Wiem, wiem znów miałam przerwę, ale mam solidne wytłumaczenie... Święta idą...:)
Ach, ten przed świateczny czas... Bieganina jak co roku...zamieszanie, kto co i kiedy????

Listy do św. Mikołaja moich córeczek trzymam w torebce :) są śliczne, takie ciepłe i pełne wiary, wiary w Niego :) Wiem, że może się to Wam wydać głupie, ale dopóki żyję ja też będę w Niego wierzyć i w jego Renifery i Elfy, to taki magiczny czas, taki czas kiedy się "zatrzymujemy", zastanawiamy się, myślimy o naszych bliskich czego chcą, o czym marzą:) Jak sprawić im radość, jak sprawić by pojawił się szczery uśmiech na ich twarzach...jak rozpalić ich serca i przypomnieć magię Świąt :)
Ja wiem, że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby święta moje i moich bliskich, w tym roku były wyjątkowe...:) i Wam, też tak radzę, a wiecie dlaczego? Patrz: Poprzedni Post :))))
Życie jest zbyt krótkie :)))))))))))

Znasz to? Dzikie tłumy ludzi przewalające się przez Centra Handlowe, lista zakupów (albo co gorzej jej brak), która wydłuża się wraz z każdym dniem, podczas gdy stan konta się kurczy, a karty kredytowe zaczynają odmawiać posłuszeństwa i jeszcze ten czas, który nabrał przyspieszenia :( no ale może w Twoim przypadku jest inaczej? Być może masz już wszystko załatwione, choinka ubrana, lodówka zapełniona, prezenty kupione jeszcze w październiku hahaha:), a Ty siedzisz i relaksujesz się w fotelu słuchając kolęd z kubkiem herbatki lub grzańca w ręku :)
Niezależnie od tego, która wersja bardziej przypomina Twoją przedswiąteczną rzeczywistość, poświęć sobie kilka chwil i daj sobie w prezencie nawet całą godzinę lub dwie, zrób sobie najlepszy prezent.

Oto instrukcja:1. Usiądź wygodnie i wyobraź sobie największą choinkę jaka istnieje, lub nawet jeszcze większą. Pięknie ubraną choinkę wielkości Pałacu Kultury... A pod nią pięknie zapakowaną w świąteczny papier wielką paczkę.
2. Umieść w tej paczce swoje największe marzenie, coś co sprawi, że oniemiejesz z zachwytu i szczęścia...
3. Stwórz w umyśle żywe, kolorowe, trójwymiarowe wyobrażenie, pełne dźwięków, smaków i zapachów oraz odczuć, wyobrażenie w którym widzisz siebie jak już korzystasz z tego prezentu...:)
Zadaj sobie pytanie co jest Ci potrzebne, żeby to osiągnąć, jak możesz to osiągnąć, kiedy i z kim?Te trzy kroki są Twoimi pierwszymi ( a może kolejnymi) krokami na drodze do realizacji Twoich marzeń ponieważ Twoje marzenia są tak naprawdę celami, do których dążysz, a realizacja celów zaczyna się w głowie. Wszytko zaczyna się od czyjejś myśli, idei, marzeń. Twoje też :))))
A na koniec dobra rada Cioci Angeli: Nigdy przenigdy nie przestawaj marzyć :))))
Pozdrawiam cieplutko,
Angela

wtorek, 9 grudnia 2008

Cierp-liwość :)

Witajcie,
Wiem, wiem, wiem....długo nie pisałam :(
W tym miejscu muszę podziękować pewnej Osobie, Ona będzie wiedziała, że to do NIEJ :) za kilka słów, które powiedziała do mnie i które to zmobilizowały mnie do POWROTU, do pisania dalej tego BLOG-a... mimo, że czasem nawet u mnie z nastrojem bywa różnie :)

Szczerze mówiąc, a raczej pisząc, powodów owej "ciszy" było kilka, ale jeden był SZCZEGÓLNY...okazało się, że są pewne sprawy, które potrzebują czasu, muszą się "odleżeć", "poukładać", "dojrzeć", a może to ludzie muszą dojrzeć do pewnych spraw, decyzji, wyborów... Tak czy tak lub i tak i tak...potrzebowałam czasu, żeby to co dziś napiszę miało sens i wypływało z głębi mojej Duszy :)

Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodziła się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniała to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżniła jedno od drugiego...

Niestety, cierpliwość nigdy nie była moją mocną stroną... :( ale wciąż się uczę i staram :) OK, zaczynam... Kochani tak jak napisałam, wcześniej... czasem bywa tak, że zwlekamy z podjęciem pewnych "kroków" czy też decyzji jak kto woli...zwlekamy, bo się boimy, zwlekamy bo wciąż wierzymy w CUDA :) lub w zmiany, decyzje innych ludzi, czasem chcemy żeby to ktoś inny podjął za nas decyzję, pewnie dlatego by było nam łatwiej, bo jeśli coś by nie wyszło, można na tego Kogoś zwalić :)
Jenak nadchodzi taki czas, taki dzień, taka chwila kiedy "Ty już wiesz..."i wtedy zwyczajnie robisz to: Podejmujesz decyzję :) Jedyna słuszną, prawdziwą, własną...intuicyjną :)
Wiem z własnego doświadczenia, że czasem należy zwyczajnie odpuścić... (hahah ja wiem ile to "kosztuje") "...dać czasowi czas" i wtedy wiele się wyjaśnia, tworząc pewien obraz jaśniejszy, klarowniejszy może nawet kolorowszy...wtedy z pewnego dystansu łatwiej jest to wszystko "ogarnąć","objąć" i zrozumieć, zaakceptować i ot tak poprostu WIEDZIEĆ!!!
Dlatego teraz...w ten grudniowy, zimny wieczór postanowiłam "dać czasowi czas", zdystansować się do pewnych spraw, obserwować z boku rozwój wydarzeń...ale robić wciąż robić swoje... :)
A wiecie Kochani co mi pomogło? Otóż wczoraj wieczorem kiedy wracałam z pracy zadręczając swoją biedną Duszyczkę...jednym natrętnym od dłuższego czasu pytaniem...przypomniałam sobie, że tylko jedno w tamtej krótkiej chwili mogło mi pomóc:
Moja Własna, Osobista, Jedyna w swoim rodzaju Hierarchia Wartości :)))
Proste co? Otóż nie zawsze i nie dla wszystkich... Ale dzięki Bogu, moja nauka, szkolenia, warsztaty, przeczytane książki nie poszły w las...Przypomniałam ją sobie, zobaczyłam kolejne jej punkty i "przyszedł" SPOKÓJ :) Gorąco zachęcam Was moi Kochani, do przypomnienia sobie Swojej Własnej Hierarchii Wartości...bo to dzięki niej łapiemy pion, dystans, ona jest jak drogowskaz...dzięki Niej możemy wrócić na Naszą Drogę...:)

W nastepnym roku, wiecie to już całkiem niedługo ten temat będzie jednym z tych Najważniejszych na moich Spotkaniach, ponieważ uważam, że jest absolutną podstawą!!! Obok Poczucia Własnej Wartości i oczywiście tuż obok mojego ulubionego tematu dot. Spełniania Marzeń - Serdecznie Was na nie zapraszam...wcześniej podam dokładny temat, miejsce oraz termin spotkania :)

:) uffff ... zrobiłam to....

Całuję ciepło i życzę spokojnej nocki,

Angela