Wczoraj spędziłam fantastyczny dzień, był cały tylko mój, ale nie o tym chciałam dziś pisać tylko o cd mojego "Procesu Oczyszczającego", który jak wiecie dobiega końca, bo od jutra wprowadzam w życie nowy "Proces", ale o tym to może później :)
- Zrobiłam porządki w rzeczach, które...
- Napisałam list (ale go nigdy nie wyślę-spaliłam go)
- i takie tam :)
Podróż - potem wsiadłam do samochodu i pojechałam przed siebie, ale wylądowałam w miejscu o którym kiedyś Wam pisałam, a do którego dawno, dawno temu zabrał mnie Ktoś i "przedstawił" mnie swojemu Magicznemu Drzewu :) Pamiętam, ten dzień doskonale, pojechaliśmy tam z dziewczynkami i Axelkiem - było cudnie :) Pamiętam, każdą minutę, nawet to, że kiedy wróciliśmy do domu wszyscy byliśmy bardzo zmęczeni i głodni... Pamiętam jak przygotowywaliśmy razem kolacje - uwielbiałam te nasze twórcze chwile w kuchni :) Kurcze, ale o czym ja piszę...nie o tym miało być...
Ten dzień dokładnie opisałam tu na BLOG-u, ale między innymi również on został skasowany, kiedy jeszcze nie bardzo się tu na BLOG-u odnajdowałam i kiedy robiłam porządki - niechcący nacisnęłam "usuń" :( i wszystko poszło w kosmos....
WOW, w końcu wyszła z tego Podróż do Przeszłości...ale widać tak miało być, widocznie to jeden z kroków mojego "Procesu"
Tak czy inaczej, dziś to "Magiczne Drzewo" wyglądało inaczej niż wtedy gdy byliśmy tam Razem...
Przytuliłam się do niego, usiadłam obok, oparłam się plecami o jego silny pień... i wiem, że może zabrzmi to dość dziwnie, ale poczułam ogromne zrozumienie i wsparcie...
Dostałam to czego tu szukałam...zrozumienie :)
Angela
P.S. Wróciłam do domu...zapaliłam mnóstwo kolorowych świec, taką moją "świecową tęczę" :)
Pozdrawiam Was ciepło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz