piątek, 13 lutego 2009

No i się doigrałam :)

Kochani,
Dostałam mnóstwo maili i telefonów w sprawie wczorajszego "blogowania na temat Miłości" Pisali i dzwonili do mnie znajomi różnej płci, którzy są "poobijani" przez miłość i delikatnie mówiąc rzygają na Walentynki.. I mówią, że Miłość nie istnieje, że to tylko bajki... że w Realu bywa inaczej...tzn: owszem zakochanie na początku może i jest, ale po jakimś czasie zaczyna się zwyczajne, szare życie i potem już nie ma tych kwiatów i kolacji bez okazji, szampana i truskawek w łóżku, seksu gdziekolwiek - aby jak najszybciej poczuć tą drugą osobę, pod prysznicem, przed lustrem, ciało wysmarowane Nutellą??? Nie, to bez sensu pobrudzimy pościel...Seks? Po co nie ma czasu, a jeśli to po cichu, bo dzieci śpią...no i te wszystkie tragedie rodzinne, kłamstwa i zdrady...Opowiadali mi o tym jak wyglądał ich związek, jeden , drugi, małżeństwo... Marzenia, ostatnie szanse...które kończą się na sali rozpraw... Miłość nie istnieje mówią... :(

Angela

P.S. Pomyślę o tym jutro...

1 komentarz:

Anchra pisze...

Ja bym tym wszystkim "poobijanym" polecił do przeczytania (jako lektura obowiązkowa ;-) ) "Ścieżkę miłości" której autorem jest Don Miguel Ruiz, a ewentualnie potem, jako lekturę uzupełniającą, "Cztery umowy" tegoż autora.
Pozdrawiam! I dużo Miłości życzę każdemu, takiej Anielskiej ;-)